Dlaczego nie dźwiedź
Ferdynand Głodzik
Gdy inni smutki topią w butelce,
ja odgrzebuję z pomroki dziejów,
dawno słyszaną pieśń o pasterce
i o jej wiernym dźwiedziu Rajceju.
Przebiegam myślą czasu szmat spory;
widzę jak idą gwarną ulicą;
on jej rozjaśniał łzawe humory,
a ona była mu czarownicą.
Tańczył na twardym jarmarcznym bruku,
lubił te chwile, gdy tłum szaleje;
pasterka śmiała się do rozpuku;
nie miały szansy inne rajceje.
Brała w ramiona jego łeb ciężki,
kiedy znużony u stóp jej siedział,
albo mu smaczne dawała kęski;
chyba lubiła swojego dźwiedzia.
Kto się w samotność do cna zagrzebie,
niechaj odrodzi się w nim nadzieja:
trzeba dać komuś kawałek siebie;
warto poszukać swego rajceja